Marcepan
Pensjonariuszka
Dołączył: 11 Paź 2009
Posty: 76
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 21:04, 03 Lut 2011 Temat postu: 18-22.05.2010 |
|
WTOREK:
Mamy za sobą pierwsze poważne zawody ujeżdżeniowe. Zajęliśmy naprawdę dobre, II miejsce. Cóż tak wysokie miejsce wydawało mi się nieosiągalne, a tu niespodzianka. Zaczynamy teraz ostro pracować. Poniedziałek był dniem padokowania. Dzisiaj powrót do pracy. Wzięłam go w korytarz. Trochę wyższych gimnastyków. Fajnie pracował grzbietem, skakał z zapasem i w ogóle nie podciągał nóg! Stopniowo mu podwyższałam aż w końcu wymusiłam od niego składanie przednich nóg. Doszliśmy chyba do 120 cm. Nie mierzyłam. Potem wzięłam go na lonżę. Praca na czambonie, drągi. Bardzo dużo kłusa. Fajnie się rozluźniał.
ŚRODA:
Postanowiłam, że trzeba poprawić jego kondycję. Codziennie dwa treningi. Jeden – „wyścigowy” i drugi skokowy lub ujeżdżeniowy. Oczywiście mówiąc o treningu „wyścigowym” używam sporej przenośni. Na jednej z łąk zrobiliśmy sobie prowizoryczny tor wyścigowy. Będziemy pracować nad kondycją na duuuużych kołach. Więc dzisiaj pierwsze spotkanie. Najpierw rozgrzewka na padoku. Stęp, kłus, galop. Wolty, ósemki, wygięcia, wydłużenia, skrócenia, przejścia – to co zawsze. Potem aktywnym kłusem pojechaliśmy na „tor”. Najpierw dla obeznania kłus dookoła. Potem zagalopowanie. Trzymając go dość krótko pozwoliłam się trochę rozpędzić. Oczywiście nie obyło się bez baranków. Zrobiliśmy 5 kół na lewo i 5 na prawo. Na razie nie ma co więcej, bo „tor” jest dość długi. Rozstępowałam go i zaprowadziłam do stajni.
Po południu ujeżdżenie. Poćwiczyliśmy L5. Wolty, ósemeczki. Zabieram się za dobieranie muzyki…
CZWARTEK:
Rano tor. Dzisiaj już po 6 kół. Szedł o wiele lepie. Nabierał tępa ale nie rozłaził się. Szedł w miarę ustawiony i pod kontrolą.
Później skoki. Pod siodłem, w końcu. Pojeździliśmy trochę gimnastycznych. Fajnie szedł, nie wyrywał się. Zaryzykowałam i ustawiliśmy coś wyższego. Stacjonata 140 cm pokonana bez problemu z zapasem, triplebarr 120 x 150, pikuś. Ten koń po prostu jest stworzony do skoków. Zaskakuje mnie z dnia na dzień coraz bardziej. Aczkolwiek na razie ograniczymy się do zawód wyłącznie na poziomie L.
PIĄTEK:
Najpierw tor. Dzisiaj po 8 kół. Potem tylko lonża. Bez żadnych pasów, gum, czambonów czy innych cudów. Po prostu na luzie. Stęp, kłus, galop.
SOBOTA:
Pojechaliśmy na tor. Pojeździliśmy tam więcej. Jechałam go galopem 5 kół, potem 2 w stępie i 1 w kłusie. I tak kilka razy na oby dwie strony.
Później zaprzęgłam go do opony i wyrównaliśmy padok po deszczu. Oczywiście pobawiliśmy się jeszcze trochę. Jutro chyba wyciągnę bryczkę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|