Deidre
Właścicielka stajni
Dołączył: 16 Sty 2010
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 13:29, 24 Sty 2010 Temat postu: 24.01.10r Trening dresaż kl. L + ćwiczenia na drągach |
|
Weszłam do stajni i ujrzałam rzędy pustych boksów. Tylko z jednego sterczał szczupaczy ryjek mojej panny. Była zła, że wszyscy są na padoku oprócz niej. Przytulała co chwilę uszy do potylicy, marszcząc chrapy.
-Zabijesz mnie, jak dowiesz się, że to ja kazałam Cię zostawić? xD -mruknęłam, podchodząc do jej boksu. Klacz szarpnęła głową w górę i schowała się w boksie. Weszłam do niej niespiesznie i ziewnęłam zmęczona.
-Coś Cię rozpiera dzisiaj, widzę. Chodź tutaj, złośnico -mruknęłam i zrobiłam zagarniający ruch ciałem. Cinna rozchmurzyła się trochę i podeszła do mnie, dotykając chrapami ramienia. pogładziłam ją po czółku i wyprowadziłam na korytarz. Tam podczepiłam do dwóch uwiązów i udałam się po sprzęt do siodlarni. Wróciłam, szybko wyczyściłam i osiodłałam Cynamonkę. Skończyłam owijać owijki na nogach, wyprostowałam się i podążyłyśmy w stronę hali. Na zewnątrz podciągnęłam popręg i wsiadłam na siwą. Ta kiedy tylko poczuła ciężar, wyrwała do przodu kłusem. Zareagowałam błyskawicznie, zatrzymując ją. -Ejejej, moja panno, co się z tobą dzieje? - spytałam karcącym tonem. Dodałam łydki i trochę narwanym, ale jednak stępem, ruszyłyśmy na halę. Wjechałyśmy na plac. Zaczynamy oczywiście luźno. Kilka kółek stępa swobodnego w obie strony, powoli nabierałam wodze, aż Lady, dość niechętnie weszła na kontakt. Działałam łydką, wymuszając lepszą pracę zadu. Cinnabar nie była dziś skłonna do pracy. Kręciłyśmy wolty o różnej średnicy i w oba kierunki, zaczynając od największych i stopniowo zacieśniając okręgi. Widziałam efekty wcześniejszej pracy, klacz zaczęła bardziej skupiać się na tym co robi, lepiej się wyginała i robiła to w równowadze. Kiedy stwierdziłam że stępa już dość, dodałam delikatnie łydki i momentalnie ruszyłyśmy zgrabnym kłusem. Klaczka chyba porzuciła swoje fochy i zaczęła współpracować. Ładnie zaokrągliła szyję i weszła na dobry kontakt, fajnie pracowała zadem. Na prostej dodałam trochę, usiłując wyciągnąć nieco chód. Pilnowałam tempa, żeby nie zaczęła pędzić ani nic. Całkiem fajnie się uelastyczniła. Pomęczyłam ją jeszcze trochę odejmowaniem na krótkich i dodawaniem na długich po czym znowu przerabiamy wolty. W dwie strony, ze zmianą średnicy. Po ćwiczeniu chwila przerwy, po czym ruszamy ponownie i wężyk w obie strony. Pilnowałam płynności ruchów arabki. W narożniku zagalopowanie i trochę zmian tempa w tym chodzie. Później rutynowo, wolty. Po wykonanych ćwiczeniach 5 minut stępa, dla odpoczynku. poklepałam klaczkę, bo wyciszyła się i zaczęła ładnie współpracować. -Będą z Ciebie konie, Cinka -powiedziałam, po czym poćwiczyłyśmy przejścia. stęp-kłus-stęp bez zarzutu, podobnie stój-kłus-stój. Z galopem też nie było źle, chociaż troszkę słabiej. Najwięcej problemu miała w drugą stronę, ze zwalnianiem i zatrzymywaniem z kłusa i galopu. Jednak zauważyłam sporą poprawę po ostatnim treningu z Joann. Za 3 razem galop-stój-galop wyszło nam znośnie, a kłus-stój-kłus naprawdę fajnie. Ułatwieniem było wyczulenie klaczy na pomoce.
-Dobra moja droga, to teraz trochę zręcznościówek i kończymy. -powiedziałam. Zastanawiałam się właśnie jak rozłożę sobie sama drągi, kiedy z pomocą pospieszyła mi Chocky, wchodząca na halę. -Mogłabyś? ... ^^' -zrobiłam słodkie oczęta, jadąc stępikiem na siwce.
Chocky pięknie ułożyła mi dwa rzędy drągów, jeden płaski, drugi z podwyższonym z jednej strony co drugim drągiem. Podziękowałam ślicznie i ruszyłam zgrabnym kłusikiem po ścieżce. Po chwili odbiłam w prawo i skierowałam hreczkowatą na płaskie drągi. tuż przed nimi oddałam lekko wodze, anglezując wciąż miarowo. Dwa stuknięcia, nabrałam wodze i jeszcze raz. tym razem przed drągami pilnowałam tempa łydką. Wyszło bardzo fajnie, klaczka zniżyła trochę łeb i sprężystym kłusem pokonała drągi. Pojeździłyśmy tak w dwie strony, po czym zabrałyśmy się za trudniejsze. Tutaj również na początku było kilka potknięć, jednak przy kolejnych próbach wychodziło coraz lepiej. Zauważyłam że młoda mocno się już zmęczyła tak więc zakończyłam trening długim rozprężeniem. Popuściłam popręg, i po 10 minutach stępa wyszłyśmy z hali na zewnątrz.
Przed stajnią zsiadłam, poklepałam sowicie wilgotną siwą i wprowadziłam do środka. Rozsiodłałam, przeczesałam zgrzebłem plastikowym, narzuciłam derkę i wpuściłam do boksu. Dałam jej soczystego cmoka w chrapy, wrzuciłam do żłobu kilka smakołyków, jabłko i marchewki i poszłam odnieść sprzęt do siodlarni..
Post został pochwalony 0 razy
|
|