Deidre
Właścicielka stajni
Dołączył: 16 Sty 2010
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 11:16, 17 Sty 2010 Temat postu: 10.01.10r. Elementy ujeżdżenia L by Joanne |
|
Tego samego dnia przyjechałam do WSR Deandrei by wziąć arabkę imieniem Lady Cinnabar na trening. Gdy przyszłam od razu skierowałam się do stajni, gdzie z łatwością rozpoznałam pyszczek Bastylki oraz drugą, o wiele szczuplejszą główkę Lady Cinnabar. Grzecznie i przyjacielsko przywitałam się z klaczkami i poszłam do siodlarni. Szybko odnalazłam potrzebny mi sprzęt i poszłam pod boks chereczkowatej damy. Pogłaskałam ją i wyprowadziłam na korytarz, gdzie uwiązałam i zaczęłam czyścić. Kobyłka była w miarę czysta, więc poszło szybko, przeleciałam po niej twardą szczotką, potem dokładniej już wyczyściłam z brudów miękką i 10 min później kończyłam z jej kopytami. Lady była bardzo grzeczna, nie stawiała żadnych oporów. Po ukończonych podstawach jeszcze wypielęgnowałam jej grzywę oraz ogon, po czym sięgnęłam po siodło. Delikatnie założyłam je na grzbiet Cinki i zapięłam popręg na pierwszą dziurkę. Wzięłam owijki i założyłam je na zgrabne nóżki młodej, po czym wzięłam ogłowie. Zsunęłam arabkowy kantarek na szyję, rękę delikatnie położyłam na nosku i podstawiłam pod pyszczek wędzidło. Lady ładnie je przyjęła i bez żadnych scen pozwoliła pozapinać wszystkie paski itd. No to na koniec derkę na grzbiet, siebie opatulić i ruszamy na halę. Droga była trudna, wiało i sypało strasznie, w dodatku ten śnieg kuł w oczy. Mimo to dotarłyśmy do celu i po chwili już dociągałam popręg, ustawiłam sobie strzemiona i wsiadłam.
Gdy wszystko było w porządku dałam klaczce lekką łydkę do stępa swobodnego. Lady Cinnabar szła żwawo, ładnie pracowała zadem jak na początek. Po ok.5 min luzu zaczęłam nabierać stopniowo wodze, delikatnie, aż Lady grzecznie weszła na lekki ale stabilny kontakt. Po jednym kole na stronę i duża wolta pośrodku ujeżdżalni. To samo w drugą stronę. I jeszcze 2 takie duże wolty, po czym zaczynamy kręcić mniejsze oraz wykonywać inne delikatne wygięcia. Stopniowo Cinn zaczynała się rozgrzewać, łatwiej się wyginała i lepiej panowała nad ciałem. Zaczęłyśmy kręcić jeszcze mniejsze wolty, często zmieniając kierunku i robiąc też luźne przerwy np. na przekątnych. Cała rozgrzewka, ale też i elementy L-ki w stępie zajęły nam 15 minut, więc po chwili odpoczynku w stępie swobodnym nabrałam wodze i dałam lekką łydkę do kłusa. Klaczka od razu ruszyła żwawo i po chwili ponownie skupienie na mnie. Czułam, że to młody koń bez wypracowanej w 100% równowagi, jednak dobrze sobie radziła. Zrobiłyśmy 3 okrążenia bez wygibasów po czym 3 razy na stronę duża wolta w pośrodku ujeżdżalni. Przyznam, że arabka bardzo dobrze sobie radziła, miała nie dość, że wygodne chody, to jeszcze fajnie się wyginała mimo niewielkiej sztywności, która potem się zneutralizowała. Potem zaczęłyśmy wykonywać mniejsze wolty w narożnikach przerywane jakimiś slalomami, przekątnymi itd. Klaczka reagowała już na najlżejsze pomoce, za co ją bardzo chwaliłam. Gdy już się ładnie wyginałyśmy postanowiłam zrobić przejście. Delikatnie przyłożyłam łydki, napięłam mięśnie brzucha, ud i pośladków, po czym delikatnie zadziałałam wodzą i Lady ładnie zwolniła do stępa. Potem łydka i kłus. Kilka razy tak popracowałyśmy nad przejściami kłus-stęp-kłus, a potem Po przejściu do stępa dołączyłyśmy zatrzymanie. Przy pierwszych 3 razach poszło opornie, jednak potem Lady załapała i ładnie już wykonywała przejścia. Następnie usunęłyśmy z programu przejście-stój-stęp-kłus i zastąpiłyśmy stój-kłus. Wystarczyło dawać arabce mocniejszą łydkę i elegancko ruszała kłusem z miejsca. Pochwaliłam ją po kilku udanych przejściach i próbujemy swoich sił w kłus-stój-kłus. Początkowo było to bardzo trudne dla kobyłki, średnio się rozumiałyśmy pod względem zwalniania, jednak po 2 kołach odpoczynku od razu świeżej podeszła do zadania i za 5 razem wykonała już nawet ładnie przejścia. Pochwaliłam ją sowicie i jeszcze 3 razy wykonujemy dany schemat (z resztą w bardzo udany sposób) po czym chwila odpoczynku w stępie swobodnym. Zrobiłyśmy 2 okrążenia na stronę i kłus na kontakcie. 2 okrążenia kłusem na stronę i w najbliższym narożniku mocniejsze napięcie wodzy i łydka do zagalopowania. Lady Cinnabar ładnie ruszyła, płynnie i od lekkich pomocy. Zrobiłyśmy 4 okrążenia z prawej nogi i kłus, zmiana kierunku przez ujeżdżalnię i w najbliższym narożniku galop z lewej nogi. Lady ładnie reagowała na pomoce, troszkę gorzej jej szło zwalnianie, jednak było o wiele lepiej niż się mogłam spodziewać. Zrobiłyśmy z Cinn 4 okrążenia galopem i znów kłus, tym razem przejście ładniejsze, więc już na spokojnie zmiana kierunku przez półwoltę (nawet ładną) po czym kolejne zagalopowanie. Postanowiłam zobaczyć, jak Lady radzi sobie z woltami w galopie. Wyglądało na to, że równowagę ma poprawną, więc pośrodku hali dałam jej odpowiednie sygnały i duża wolta. Bardzo ładnie, więc zrobiłyśmy jeszcze takie dwie i kłus. Przejście już o wiele ładniejsze, więc pochwała i zmiana kierunku. Potem zagalopowanie i próba zrobienia dużej wolty. Udało nam się zrobić bardzo ładne koło zarówno za pierwszym, jak i 2, 3 razem. Przejście do kłusa i ćwiczymy przejścia. Kłus-galop-kłus. Początkowo nieco chaotyczne i niezdarne stopniowo zaczęły nabierać jakiegoś wyglądu i płynności. Po kilku udanych schematach zmiana kierunku przez przekątną i to samo w drugą stronę. Tym razem Cinka szybciej załapała i 5 min później była chwila luźnego, szybkiego galopu, gdzie koń miał jak najwięcej swobody i mógł się wyszaleć. Potem nie chcąc już męczyć młodej arabki zwolniłam ją do kłusa i na luzie kończymy trening. Lady Cinnabar miała już spokojniejszy chód, była całkowicie rozluźniona, a nawet mokra od potu. Rozkłusowałam ją przez 15 minut i od dosiadu zwolnienie do stępa. Poklepałam klaczkę i stęępujemyyy... Na halę wtargnęła wówczas Rustler z Bastylią i wymieniłyśmy na szybko zdania po czym zajęłyśmy się swoimi obowiązkami.
Dokończyłam rozprężanie kobyłki po czym zatrzymanie, zsiadanie, poluźnienie popręgu i podpięcie strzemion, założenie derki po czym wyjście z hali. Szybkim stępem poszłyśmy do stajni, gdzie już trochę zmarznięte stanęłyśmy przed boksem Cinnabar. Kasztanowaty ogier wyglądał wesoło zza drzwi boksu wyraźnie odwracając uwagę młodej, jednak szybko ją przywróciłam na ziemię i rozsiodłałam, wytarłam dokładnie, natarłam słomą i odstawiłam do boksu. Tam arabka dostała 2 jabłka i zostawiłam ją w dereczce, zamkniętą w swoim boksie, po czym pozbierałam sprzęt i ruszyłam do siodlarni. Wychodząc z niej podeszłam do ogiera i pogłaskałam go po głowie i ruszyłam do Deidre zdać relację z treningu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|