Metka
Pensjonariuszka
Dołączył: 28 Wrz 2009
Posty: 49
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 11:38, 05 Paź 2009 Temat postu: spokojny teren |
|
Czas- 45 minut
pogoda- pochmornie ale stosunkowo cieplo
Przebieg: Bylo nawet cieplo chociaz pochmornie. Znamy juz dokladnie teren stajni, wiec jajwyzsza pora by przejechac sie w teren. livero nie przepada za terenami, szczegolnie takimi w pojedynke, ale nie bedziemy szalec. Wyjechalismy okolo godziny 9 rano. Wszystko go ciekawilo, byl bardzo podniecony. Kazdy krzaczek, liscie i drzewa byly nowe, dokladnie nastawial uszu, szedl po woli jakby chcial wszystko obejrzec. Kiedy przspieszyl zdal sobie sprawe, ze nie zdarzy wszystkiego poogladac w szybszym tepie, stwarzal wrarzenie jakby lapal wsteczne ubrazy i ciagle sobie powtarzal. Na wybiegu znajdowala sie Coco Shanel ktora radosnie zarzala, jakby krzyczac "wezcie mnie ze soba, tech chce pobiegac!" Ale nam dzisiaj nie w glowie paniczne galopy, sam step, klus, moze chwilke pocwiczymy. Stepowalismy dlugo po sciezce, nie wpychalismy sie w zadne nieznane okolice bo sama nei znam do konca tego terenu. Sciezka jednak specjalnie nie rozcodzila sie wiec nie mielismy problemow z powrotem do domu. Po drodze mienelismy rodzine z malym dzieckiem ktore zaczelo krzyczec na widok konia, chyba nie widziala takiego zwierzaka wczesniej. Przystanelismy by mogla go poglaskac. Tata wzial dziewczynke na rece by dotknela siwego w lopatke. Mily taki przerywnik. Jechalismy dalej i dalek, z biegie czasu nawet troche zaklusowalismy. to byl bardzo mily terenik, brdziej spacer niz teren. Nie bylo jakos specjalni ciekawie, w koncu szlismy po jakiejs glownej drodze, jednak nastepnym razem pojdziemy zdecydowanie glebiej, gdzies w las by pozwolic sobie na odrobine szalenstwa. Drozka byla bezpieczna, ciagle mijalismy jakichs ludziz psami na smyczy badz dziadkow wracajacych z grzybami. Wpowrotna strone dominowal klus, nie za szybki pomimo tego, ze Livero przyspieszal co moment by wrocic do stajni. Trzymalam go jednak mocniej na wodzy. Jazde mozna okreslic jako wyjatkowo cicha i przyjemna. Zrelaksowalam sie bardzo lapiac przez chmory nieliczne promyki slonca. Kon natomiast byc czujny, nie czol sie zbyt pewnie. nie bal sie ludzi ani psow bo zna ich od malego, natomiast nowe miejsce, jakies torebki to juz co innego. Spokgladal czesto na nie. Bardzo nie lubie kiedy odzie w jedna strone a patrzy gdzie indziej, pozniej po powrocie z glowa na normalna strone jest przerazony tym ilu rzeczy nie zobaczyl. Wariat, ale kochany wariat. Przed stajnia stepowalismy. Spoojne 15 minut na ostudzeni, chociaz nie ma nawet specjalnie po czym. Skubnal jakiegos listka i ogolnie rzecz biorac wygladal na zadowolonego
Post został pochwalony 0 razy
|
|