Metka
Pensjonariuszka
Dołączył: 28 Wrz 2009
Posty: 49
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 11:14, 05 Paź 2009 Temat postu: Powtorzenie komend glosowych |
|
Od czasu do czasu wypadałoby sobie poprzypomianać trochę rzeczy tak więc dzisiaj powturka podczas pracy z ziemi na temat komend głosowych. Na poczatek wzielam Livero na laze dopieta do kantara na ktorej pobiegal sobie klusikiem przez jakies 10 minut. Nastepnie poszlismy na lonzownik. Na poczatek wzielam bat i przy jego pomocy ustawilam ogiera w prawidlowa strone pilnujac aby nie schodzil ze sciezki. Po trzech poprawinie wykonanych okrazeniach odpielam go z ląży. Poczatkowo klusik zebrany. Zatrzymanie i zmiana kierunku co musiałam pokazać batem. Teraz poruszaliśmy się w prawą stronę która nie wiadomo czemu wychodzi zawsze troszkę sztywniej, jakby gorzej. Bat trzymalam przy sobie starajac sie by praktycznie wale nie znajdowal sie za koniem. Bez problemu ruszyl stepem na komendę przy czym musiałam ciagle powtarzać aby się nie zatrzymał. Następnie szybka komenda do klusa co wyszlo bez problemu i za 2 powturzeniem od razu poszedl. Aby podkreslic prawidlowy rytm powtarzalam mu komende jak to zazyczaj jest u wiekrzosci koni "raz raz". Właśnie dzięki tej komendzie kłus wyciągałam lub skracałam. Szybsze powtarzanie wywolywało przyspieszenie przez to, ze staral sie dopasowac do tempa. Podczas zwalniania odbywało się to natomiast poprzez również jak zazwyczaj sie to urzywa "wooooooolniej" dzięki czemu zwalniał chod bez przechodzenia do nizszego chodu. Dalej znow "raz raz" do okreslenia predkosci. Zwolnienie chodu do stepa przez "uuuu" i tak wolniutko dreptalismy przez dwa okrazenia. Natychmiastowe wykonanie komendy "stoj". Kilka krokow w tył rowniez bez problemu co prawda z chwilowym zastanowieniem Kroki w tyl byly jednak po prostej a nie po okregu z czego nawet sie w sumie ciesze bo dobrze sie tego nauczyl. Gdy dotknal zadem ogrodzenia Zmiana kierunku. Poczatkowo nie chcial wykonac. Po powturzeniu z batem ktorym w sumie nawet go nie nakierowalam wyszło ok. Zaklusowanie i od razu zagalopowanie ktorego predkosc okreslam na minimalną. Na jakakolwiek probe przyspieszenia zwalnianie. Nie szalelismy dzisiaj wiec po 4 okrazeniach przejscie w step. Zawolalam go do siebie. Troszke nie chcial przyjsc hehe, ale wiem, ze zrozumiel polecenie tylko najnormalniej w swiecie chcial sobie jeszcze troche poszalec. Ponowne zawolanie spotkalo sie z oburzeniem i zagalopowaniem bez komendy. A niech sobie troszke poszaleje na koniec. Wyszlam z lazowanika czekajac przy wyjsciu. Natychmiast podszedl i bez prowadzenia podazyl za mna na wybieg.
Post został pochwalony 0 razy
|
|