Chocky
Właścicielka stajni
Dołączył: 10 Wrz 2009
Posty: 292
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 19:33, 02 Sty 2010 Temat postu: Ujeżdzenie kl. P z Joanne |
|
Dziś na zlecenie Chocky bezzwłocznie przyjechałam do Obsesji, by przetrenować z klaczką małopolską ujeżdżenie P. Gdy wysiadłam z samochodu, dziewczyna już czekała na mnie przy stajni i prędko pokazała mi piękną córcię mojej Wiary, która była już wyczyszczona więc nic, tylko szybko osiodłać i wsiadać ^^. Poszłam do siodlarni i wytargałam z niej siodło oraz ogłowie, resztę równie dobrze mogłam sobie darować, więc oszczędzając ostatnio bolące plecy i ręce zostawiłam je w pomieszczeniu. Ułożyłam sprzęt na wieszaku i wyprowadziłam z boksu lekko nieufną klaczkę, która jednak po chwili zaczęła wyraźnie domagać się pieszczot. Pogłaskałam ją po czole i szybko osiodłałam bez żadnych problemów, klaczka była grzeczna, chętnie przyjęła wędzidło i nie wierciła się. 'No to ruszamy' – pomyślałam i łapiąc kobyłkę za wodze ruszyłam w stronę hali. Konisko w derce miało ciepło, a ja w tej niedoszłej zimowej kurteczce trochę zmarzłam nim dotarłyśmy na miejsce. Skostniałymi palcami z trudem dociągnęłam popręg, ustawiłam sobie strzemiona i delikatnie wskoczyłam w siodło. Kilka poprawek, pogłaskanie konia i stęp swobodny.
Damona szła płynnie, przez pierwsze 5 minut dałam jej luz, lecz potem zaczęłam prosić o wejście na kontakt oraz podstawienie zadu, co osiągnęłam bez problemu, Damka chyba wdała się w swoją mamę, bo chętnie współpracowała idąc za metodą sugestii jeźdźca. Kolejne 5 minut minęło nam na pracy w różnych wygięciach podczas slalomów, wolt, ósemek itd., a gdy poczułam, że klaczka się rozgrzała wykonałyśmy po jednym ustępowaniu od łydki na stronę po czym kłus. Skarogniada kobyłka zareagowała już na leciutką łydkę, sama ładnie podstawiając zad i zbierając się w żwawym, równym tempie. No to znów 5 minut na luzie, po czym praca na woltach i inne wygięcia. Momentami młoda gubiła rytm, jednak w miarę szybko się odnajdywała i szła dalej. W końcu, po 15 minutach kłusa wykonałyśmy po jednym ciągu na stronę i chwila odpoczynku w stępie. Przy okazji kłusa sprawdziłam też, jak się mają u klaczy przejścia. Były poprawne, jednak mogłyby być lepsze, ale z czasem Damka łapała o co chodzi. Po jednym okrążeniu stępem nabrałam wodze i kłus, po chwili galop. Damona ruszyła żwawo, jednak zapomniała o zadzie, w który po chwili ją lekko popukałam batem, co przyniosło pożądany efekt. Po 2 kołach w galopie wykonałyśmy jedno duże koło i kłus. Zmiana kierunku i od razu galop w drugą stronę. Klacz momentami gubiła się w tym galopie, jednak w końcu się złapała i szła już równomiernie galopem roboczym ładnie się wyginając w narożnikach i na woltach. Bywało, że zostawiała zad, jednak szybko to poprawiała. Gdy już się rozgrzałyśmy jak trzeba chwila stępa i patrzymy na program P-4.
-No to ruszamy – Powiedziałam i kłusem roboczym wyjazd na środek, zatrzymanie w X. Damka ładnie wykonała przejście, podczas ukłonu cierpliwie czekała i potem zgrabnie ruszyła z powrotem kłusem roboczym. Przy C skręt w prawo i przy R przejście do kłusa pośredniego, następnie przy P powrót do roboczego i jedziemy dalej. Przejście samo w sobie było w miarę ładne, jednak utrzymanie kłusa okazało się ciupinę trudne, jednak z powodzeniem wygrałyśmy 'walkę' i już po chwili przy F półwolta 10 m do D, z którego ustępowanie od łydki w prawo, udane, jednak klaczka powinna bardziej się wyprostować. Mimo to dalej jedziemy kłusem roboczym aż do S, gdzie przejście do kłusa pośredniego, a przy V powrót do tempa roboczego. W K półwolta 10 m w lewo do D i ustępowanie od łydki w tą też stronę aż do E. Wyszło klaczce o wiele lepiej, jak na razie reagowała bardzo dobrze na pomoce, wszystko szło poprawnie. Kłus roboczy do C, gdzie zagalopowanie i od razu wyjazd na koło śr.20 m galopem roboczym i jademy dalej. Damka ładnie szła, na wolcie nie straciła rytmu ani równowagi, dobrze sobie radziła, więc do R galop roboczy i w tymże R przejście do pośredniego i w P powrót do roboczego. Z F półwolta 10 m do D, potem po skosie do B i kontrgalop. Damona trochę się poplątała, jednak moje wyraźne pomoce powstrzymały ją przed zmianą nogi bądź krzyżowaniem. Kontrgalopem aż do M, gdzie zwykła zmiana nogi przez stęp i galopem roboczym z prawej nogi do C, gdzie robimy woltę 20 m i powrót na ślad, którym jedziemy tak do punktu S. W nim wykonałyśmy przejście do galopu pośredniego trwającego do V gdzie powrót do galopu roboczego. Skarogniada kobyłka ładnie sobie radziła, była bardzo skupiona i łatwo dawała sobą sterować. No to galopem roboczym do K, gdzie wyjazd na półwoltę 10 m do D, po skosie do E i kontrgalopem (tym razem już lepszym i bez niepewności) aż do H, gdzie przejście do kłusa roboczego. Damka sobie ładnie radziła, przejścia były płynne po chwili przy C przeszłyśmy z gracją do stępa pośredniego. Przy M stęp swobodny i zmiana kierunku po przekątnej do E, gdzie powrót do stępa pośredniego. Przy V kłus roboczy, którym wyjeżdżamy przy A na środek i zatrzymanie w G. Nieruchomość, ukłon i stęp swobodny do A.
Pochwaliłam Damonę za dobry przejazd i jeszcze rozgalopowałam, pozwoliłam się wybiegać, potem rozkłusowałam na luzie od czasu d czasu robiąc ustępowania od łydki i po 10 minutach stęp swobodny. Pochwaliłam młodą i założyłam derkę. 15 minut później zatrzymałam konia przed drzwiami, zsiadłam, poluźniłam popręg, podpięłam strzemiona i wracamy do stajni. Tam, przed boksem rozsiodłałam klacz, wytarłam, na myjce zlałam nogi i potem odstawiłam w derce do boksu, gdzie Damka dostała ode mnie 2 marchewki i jednego smaczka. Zamknęłam drzwi boksu, złapałam sprzęcior i odniosłam do siodlarni na miejsce, po czym potruchtałam do biura Chocky zdać relację.
Post został pochwalony 0 razy
|
|