Free
Pensjonariuszka
Dołączył: 14 Paź 2009
Posty: 37
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z pustyni i z puszczy.
|
Wysłany: Śro 10:47, 14 Paź 2009 Temat postu: Przyuczenie do potnika,ochraniaczy,ogłowia.Teren w ręce.By F |
|
Przyszłam do mojej Saharki <333
Stała już ona z chocky pod ścianą.Przywitałam się z przyjaciółką.Popatrzyłam na młodą ,a ta miała już ochraniacze ;ooo Podziękowałam Chocky bardzo i utuliłam moją dzielną dziewczynkę.Właściwie to ona kiedyś miała już na sobie ochraniacze ,ale tylko przody.Podeszłam do niej i zaczęłam miziać po całym grzbiecie i pod brzuchem.Stała i lipiła się na ujeżdżalnię gdzie wypuszczony był Eragon.Wzięłam żółty czaprak i położyłam ostrożnie na grzbiecie młodej.Zaczęła odskakiwać na boki jak jakiś zając Uspokoiłam ją,dałam obwąchać jakże straszny czaprak i już za 28 razem czaprak leżał na jej grzbiecie ,a ta nic nie robiła sobie z tego.Pogłaskałam ją ,wytuliłam i dałam jabłko ^ Ściągnęłam czaprak .Przełożyłam jej kantar na szyję.Oczywiście pomachałam główką ,ale to standard jest ^ Wzięłam jej ogłowie i pokazałam.Nie bała się się go ,ale była ostrożna w stosunku do nowej rzeczy.Przełożyłam jej wodze przez szyję.Zaczęła kwiczeć.Uspokoiłam ją i powoli próbowałam dać jej wędzidło do paszczy.Przyłożyłam jej go `do ust`.Nie chciała na początku wziąść.Rzucała główką itp.,ale potem dałam jej wędzidło razem ze smaczkiem.Przełożyłam ogłowie ostrożnie nie zapinając jeszcze pasków.I zaczęła się panika.Zaczęła mnie kąsać i chciała skopać.Odsunęłam jej głowę ręką i w ten oto sposób szczurzyła się i gryzła `w powietrze`.Potem jej przeszło i znowu zaczeła się lipić na Eragona xD.Pogłaskałam ją ,pochwaliłam i przytuliłam.Zapięłam jej paski od ogłowia.Przy podragdlu bardzo fajnie ^ ,ale przy nachrapniku wyrywała kilka razy łebek.gdy zapięłam wszystko zaczęła żuć wędzidło.Poklepałam ją.Odpięłam wodze od ogłowia.Przypiłam jej lonże,którą chocky przyniosła i wzięłam bata ujeżdżeniowego do ręki.Pogłaskałam ją i ściągnęłam kantar z szyi.Wyszłyśmy powoli na trawę.Postanowiłam iść z nią na spacerek w ogłowiu.Na razie cały czas rzuła wędzidło albo rozglądała się.Poruszłam delikatnie lonżą żeby podeszła do mnie.Zrobiła to ,ale dziwnie się na mnie popatrzyła .Nagle Mała spłoszyła się głupiej siatki z biedronki.Stanęła dęba.Natychmiast odpuściłam jej lonże żeby się nie zraziła.Zaczęła galopować na wielkim kole.Zaczęłam powoli skracać lonże tak żeby wiedziała ,ze ma się zatrzymać ,ale żeby jej nie pociągnęło.Uspokoiła się.Podeszłam do niej,pogadałyśmy i poszłyśmy dalej ^ Idziemy tak sobie ,a tu nagle ja dostałam przez młodą zawału Ta mała się zganaszowała i szła tak ,a ja nie mogłam oddychać.Zauważyłam,że trzymałam lonże tak jakbym chciała ją zganaszować z ziemi,ale myślałam ,że one jeszcze nie zrozumie i tylko delitaknie zmieni ustawienie głowy.Poklepałam ją ,wygłaskałam i pocałowałam.Odpuściłam i weszłyśmy na łąkę.Wzięłam młodą na koło.Wiedziała już ,że jeżeli mówię koło i popuszczałm lonże jednocześnie wskazując batem na zewnątrz koła młoda tam wchodzi.szła po dużym kole równym elestycznym stępem.Pobawiłam się z nią w zmainy tempa `na głos`.Na razie tylkow stępie.Fajnie było,ale młodą trochę rozpraszało lonżowanie na otwartej przestrzeni ^ Popuściłam jej lonże na luźną i pozwoliłam robić co chcę.Zaczęła galopować jak głupia szczelając barany.Parskała cały czas.Przeszłam potem do stępa.`Przyciągnęłam` ją do siebie i zmieniłyśmy kierunek.Teraz sobie kłusowała z ogonem jak u araba jakiegoś Stanęła kilka razy dęba i raz w kłusie się zganaszowała ,ale to tak od siebie.Ładnie pracuje zadem.Potem `zmusiłam` ją do przejścia do stępa ,bo mi się już w głowie kręciło.Podeszłam do niej i pogłaskałam.Poszłyśmy teraz stępem w kierunku ścieżki krosowej.Po drodze Saharka parskała co chwilę i rozglądała sią na boki ,bo tą drogą nigy nie szła i widziała wiele nowych rzeczy.Poszłam drogą gdzie zawsze byli ludzie.Chodzili z psami dróżką ( to był taki park,ale w lesie z ławkami,śmietnikami,chodnikiem ) .Patrzyli się na mnie jakoś tak dziwnie.nigdy konia w parku nie widzieli Potem doszliśmy do takiej fajnej ścieżki gdzie zawsze ze Starem cwałowałam.Znalazłam nawet wkładkę do strzemiania ,którą kiedyś kiedyś zgubiłam z Gwiazdorem.Schowałam ją do kieszeni.Postanowiłam trochę pokłusować z Saśką w ręce.Cmoknęłam kilka razy i przyśpieszyłam kroku ,a ona jak pies za mną.Postawiła uszy i zaczęła się `arabować`.Pokłusowałam z nią zmieniając tempa.Po chwili nie miałam już siły więc przeszłam z nią do stępa xD Przed nami była taka górka mini.Saharka bardz ładnie tam wlazła ^^ Pogłaskałam ją .Zeszłam też ładnie,ale się potknęła moja łajza.Uwielbiam tego żywego kabanosa ! < 333 Po chwili nyliśmy już na ścieżce krosowej.Chocky zostawiła tam drągi na kłusa i stępa jak ją poprosiłam ^ i tu 3 i tu 3.Żeby młoda na razie za dużo nie miała xdd Najpierw pooglądałyśmy przeszkody krosowe ,które przecież chciały ją zjeść.Kilka razy myślałam ,że mnie stratuje odskakując ,ale konik pańci swojej nie zgniecie,nie ? ^ Potem nie bała się już tak i połaziłyśmy po drągach.Pierwszy raz się popotykała .Drugi raz wiedziała,że ma podnosić nogi i iść w takim tempie jak ja (wtedy się nie będzie potykać ;pp).Potem szła ładnie już ^ Zakłusowałyśmy .Ta mała nadaje się na konia wystawowego ,bo pięknie chodzi w ręce.Porobiłam z nią różne wężyki i ósemki w kłusie ( w ręce oczywiście ).Na ósemkack na dłuższych odcinkach wyciągamy ,a na krótszych skracamy.Slalomy b.ładnie ,ale nieraz na mnie właziła swoim cielskiem żółtym Potem na drążki.Gdy mówiłam `drągi` ( gdy zaczynałyśmy najeżdżać na nie ) ona już wiedziała ,że teraz nogi mają pracować ,a nie wlec się i ma pilnować tępa.Było bardzo fajnie.Po 7 przejazdach przez nie stęp .Wracaliśmy teraz na skróty do stajni przez zielony las.Szła z głową przy ziemi jak pies tropiący.Trochę się spociła mała ^ Boska jest po prostu.W pewnym momencie były 2 ścieżki w lewo i prawo.Nie widziałam gdzie iść.Zadzwoniłam do chocky.Powiedziała ,że szybciej będzie w lewo.Tak też zrobiłam i poszłam.Tylko,że było tam strasznie nierówno.Małej podobało się to wyzwanie ,ale mi już trochę mniej.wyszłyśmy z lasu i pojawiłyśmy się na łące koło unique.Wiedziałam,że jakaś droga jest na skróty ,ale że aż na takie to nie wiedziałam ;o Na łące pokłusowałam z nią jeszcze trochę w ręce,ale to tylko kilkanaście kroczków.Odpięłam jej nachrapnik gdy weszłyśmy na teren stajni.Młoda pozdrawiała już Eragona rżeniem ^ Podeszłam z nią na stanowisko.Obiecałm jej ,że gdy ją wyczyszczę puszczę do wałacha.Ściągmęłam lonże,ogłowie i ochraniacze.Założyłam kantarek.Przeczyściłam ją całą zgrzebłem plastikowym zapinanym na ćwieki ;DDD .Potem kopytka.Pożyczyłam smar do kopyt od Stara.Wyczyściłam jej kopyta.Były w nich szyszki ,ziemia i kamienie. Odwiązałam ją i poszłam pod myjkę.Wzięłam ze sobą smar do kopyt.Przywiązałam ją tam.Pokazałam węża.potem odkręciłam wodę i pokazałm jej,obwąchała i olała ^ Schłodziłam jej ścięgna najpierw po lewej ,a potem po prawej stronie.Umyłam jej jeszcze ogon .Wyłączyłam na chwilę wodę i poszłam po 2 gąbeczki.gdy przyszłam Saharka stała grzecznie.Zmoczyłam 2 gąbki.Pierwszą przetarłam okolicy nozdrzy ,oczu itp. ,a drugą wewnątrzną część ogona ,okolice odbytu i narządy płciowe.Gdy skończyłam wypukałam gąbki i wzięłam razem ze smarem.Odwiązałam saśkę i poszłam z nią w stronę maneżu.Przed bramą zostawiłam gąbki i smar .Otworzyłam bramkę.Ściągnęłam Saharze uwiąz.Zaczęli szaleć z Eragonem.Poszłam poodnosić rzeczy.Zaniosłam wszytsko do siodlarni i umyłam wędzidło dziecku.Poszłam polipić się na Eragona i Saśkę.Na maneżu były 2 przeszkody.Stacjonatka 90 cm i okser 70x80cm.Nagle Eragon zaczął skakać po kolei wszystko po kilka razy.Na początku Saśka próbując go złapać omijała je,ale potem zaczęła skakać z nim.Ten koń mnie tak zaskakuje,że szoook.Puknęła kilka razy ,ale nei zrzuciła.Potem uspokoiły się i zaczęły tarzać.Dałam i po jabłku i poszłam do siebie.Martynix obiecała,że spuści je z padoku za godzinę.Poszłam wziąść długąąą kąpiel ^
Post został pochwalony 0 razy
|
|