Carrot
Właścicielka stajni
Dołączył: 06 Paź 2009
Posty: 56
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Lublina ;p
|
Wysłany: Śro 14:05, 14 Paź 2009 Temat postu: 7 games - Friendly Game |
|
Friendly Game
Dziś postanowiłam zajżeć do Antidotiuma, może zrobimy pierwsze kroki w kierunku PNH. Zobaczymy jak malec się będzie zachowywał. Więc wsiadłam do samochodu i pojechałam w stronę Stajni Centralnej. Gdy byłam na miejscu wysiadłam i poszłam w stronę stajni, gdzie niestety nie zastałam Antiego. Dużo koni było teraz wypuszczonych na padok, wiec właśnie tam się skierowałam. Na pierwszym planie zobaczyłam galopującego w Antiego więc poszłam po karego. Źrebak uciekał, przede mną, ale w końcu dał się złapać .Z małym przywitałam się jak należy, a potem przypięłam uwiaz do jego kantarka i poszliśmy na round-pen, gdzie czekał carrot-stick.
Gdy dotarliśmy zmieniłam małemu kantar, czyli z normalnego na sznurkowy. O dziwo z chęcią powąchał nowy kantarek sznurkowy i dał go sobie nałożyć.Był pełny energi, więc pozwoliłam się mu wybiegać na round-penie. Gdy zakończył swoje galopy,bryki i sliding stop'y bez jeźdzca zaczęliśmy współpracę i pierwsze kroki PNH, bo uznałam, że jest gotowy. Najpierw gołymi rękami zaczęłam dotykać do po pyszczku. Widać, że mu to nie przeszkadzało, więc zaczęłam stopniowo przesuwać rękę w stronę ucha. Gdy mój palec dotknął ucha konika, natychmiastowo źrebak podniósł tylnią nogę i zaczął rzucać łbem.
-Dobrze, już dobrze .. – zaczęłam mówić kojącym głosem do konika i pokazałam mu, że jak on nie chce ja przestanę. Gdy ochłonął zaczął trącać mnie pyskiem, bo mu się nudziło więc znowu zaczęłam dotykać go rękami. Gdy doszłam do ucha jedynie lekko zabrał pyszczek, ale tym razem nie podniósł nogi. Więc natychmiastowo odciągnęłam rękę i zadecydowałam, że wezmę Carrot Stick. Gdy go wzięłam i zaczęłam machać źrebak był bardzo ciekawy co to i co się tym robi więc polazł w każde miejsce za mną, a raczej za tym dziwnym czymś xD Carrot Stick najwyraźniej mu się spodobał więc spróbowałam go dotknąć nim po uchu. Tym razem nie było reakcji agresywnej, ale konik nadstawił uszy i nie sprzeciwiał się dotykaniu go w tym miejscu. Powtórzyłam dotykanie go po uszach, ale już gołymi rękami, też się nie sprzeciwiał i był zainteresowany tym co się wokół niego dzieje. Nagrodziłam go poklepaniem i smakołykiem. Następnie obsunęłam rękę i dotykałam konika po szyi. Nadal stał spokojnie, gdy obsunęłam rękę na pierś, a potem łopatkę również go to nie ruszało.Ale gdy moja ręka dotknęła łokcia zaczął wariować. Więc powtórzyłam dotykanie łopatki i gdy zaczęłam obsuwać rękę konik zaczął wierzgać. Natychmiast zabrałam rękę i pogłaskałam go po pyszczku. Więc wzięłam Carrot Sticka, zaczęłam machać ręką przed pyszczkiem młodego by się zainteresował Stickiem. I zainteresował się i to jak, że pozwolił się dotknąć nim po łokciu. Gdy spróbóbowałam ręką – to samo. Więc chciałam mu pokazać, że moja ręka to nic szkodliwego. Ręką zaczęłam przekładać mu grzywkę, grzywę i robić różne interesujące rzeczy, by się nią zainteresował. I na szczęście tak się stało. Chyba w końcu zrozumiał, że to coś dziwnego co się rusza i ma palce nie chce mu wyrządzić krzywdy, bo dał się dotknąć tam. Z nogami też poszło łatiótko bowiem pozwolił mi się dotykać po nich gdzie tylko chciałam, a gdy dotykałam łokieć nawet nie drgnął. Poklepałam młodego i zaczęłam dotykać kolejnych części jego ciała. Grzbiet,kłąb,mostek brzuch dał spokojnie sobie dotknąć. Gdy dotknęłam lędźwia Koń natychmiastowo skulił uszy, głowa i noga do góry .. rękę szybko zabrałam i zbliżyłam się do pyska Antidotuma i go uspokoiłam.
-Spokojnie .. spokojnie, dobrze jeszcze raz ; ) – uspokoiłam konika po czym pogłaskałam po chrapkach. I spróbowałam jeszcze raz. Tym razem konik jedynie cicho zarżał i popatrzył się złowieszczo w moją stronę, ale gdy podeszłam do pyska przestał i znowu popatrzył na mnie swoimi pięknymi ciemnymi oczkami takimi niewinnymi xD Gdy znowu dotknęłam ani drgnął więc przesunęłam rękę na słabiznę. Gdy go dotknęłam znowu na mnie popatrzył swoim złym wzrokiem i przestawił kopytko. Uspokoiłam go i znowu to samo. Tym razem było gorzej bo zaczął strzelać baranki. Natychmiastowo zabrałam rękę i zbliżyłam się do inteligentnych oczek młodego. Znowu uspokajanie, po czym pokazałam mu ponownie, że ręka to nic ale to nic złego. Potem kolejna próba. Tym razem się udało, nagrodziłam małego i kolejne dotykanie innych część ciała. Zad i uda poszło bardzo dobrze nawet nie drgnął *__* . Jednak gdy delikatnie dotknęłam jego króciutkiego ogonka, zaczął tak brykać, szaleć. Myślałam, że zachaczy o ogrodzenie … jednak na szczęście te myśli szybko wyleciały mi z głowy bo podbiegłam do źrebaka, który nadal szalał .. jakimś cudem udało mi się do niego podbiec bez obrażeń i jakoś go uspokoić. Pobawiłam się z nim trochę Carrot Stickiem, by ochłonął po tym co się stało. Teraz spróbowałam dotknąć go jszcze raz po ogonie Carrotem. Jednak .. był całkiem spokojny co mnie dziwiło. Potem ręką … cudownie .Jeszcze raz upewniłam się czy nie ma zastrzeżeń żebym go wszędzie dotykała. Może jeszcze sprawdzimy czy mnie lubi ? ; ) Odpięłam uwiąz i puściłam go na round pen luzem, a sama zaczęłam spacerować dookoła, źrebak gdy zauważył, że idę podążył za mną krok w krok. W końcu stanęłam i po chwili na ramieniu poczułam jego ciepły oddech, cieszyłam się, że mnie lubi. Napewno zrobiliśmy już jakieś postępy.
-No na dzisiaj, już wystarczy .. byłeś świetny ;* - powiedziałam czuło do konika i wtuliłam się w jego sierść i grzywę. Następnie go poklepałam i wyszliśmy już z round-penu, tym razem nie miał uwiązu ale trzymałam go za kantar, bo to w końcu źrebak, niewiadomo co mu strzeli do głowy xd Gdy doszliśmy do stajni postanowiłam go jeszcze wyczyścić bo był cały w piachu .. nie ma to jak tarzanko ;D Więc poszłam po szczotki, uwiązałam na dworze przy bramce i zaczęłam czyścić.Jednak był tak brudny, że nie dało się go doczyścić. Zadecydowałam, że pójdziemy pod myjkę, która akurat się zwolniła. I tak zrobiliśmy, jak widać malec bardzooo polubił wodę bo gdy go nią lałam tryskał z radości. Gdy woda przestała lecieć zrobił focha, ale po chwili już nie był obrażony Na trawce poczekałam z nim aż wyschnie i dopiero potem poszliśmy do stajni gdy był suchy. Wyczesałąm mu jeszcze ogonek i króciusią grzywę i pożegnałam się: Przytuliłam się do jego szyyi i pogłaskałam po chrapach po czym udałam się do domu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|