Free
Pensjonariuszka
Dołączył: 14 Paź 2009
Posty: 37
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z pustyni i z puszczy.
|
Wysłany: Nie 20:25, 07 Mar 2010 Temat postu: Trening ujeżdżeniowy (ustawienie,rytm,kontrgalopy).By Fressa |
|
Dzisiaj postanowiłam z klaczą popracować przede wszystkim nad ustawieniem.Poszłam po nią do boksu i poszłyśmy na stanowisko do czyszczenia.Szybko klacz została wypucowana.Założyłam jej siodło ujeżdżeniowe , żółty czaprak i futerko,owijki polarowe,ogłowie,derkę i wyszłam na plac treningowy.Jeździła tam Chocky ,ale nie skakała więc się ucieszyłam ,że będziemy miały większe pole manewru.Wskoczyłam na nią z ogrodzenia.Klacz się nie ruszyła-nauczyła się już ,że przy wsiadaniu itp. trzeba stać grzecznie.Ruszyłam stępem opuszczając klaczy nos do ziemi. Potrafi to już robić bardzo dobrze.Od czasu do czasu musiałam ją stuknąć długim batem w tyłek ,bo nie chciało jej się nim pracować.Po 15 minutach stępa zawiesiłam derkę na jednym ze stojaków i dociągnęłam popręg.Wydłużyłam jeszcze strzemiona o jedną dziurkę i zakłusowałam najpierw w lewo.Cały czas klacz miała swobodę w pysku i pozwalałam jej go wyciągać.Bardzo fajnie rozluźniła się przez ten tydzień.Poklepałam ją i nie zmieniając chodu zmieniłyśmy kierunek.Oczywiście klacz potknęła się przez swoje nie unoszenie nóg.Bacik na zadzie pomógł i momentalnie się ożywiła.Po chwili kłusa weszłam z nią na środek i jeszcze raz dociągnęłam popręg.Zebrałam wodze w tym mocniej zewnętrzną.Jadąc stępem w kierunku ściany zaczęłam powoli ustawiać klacz.O dziwo zrobiła to bez problemu ,ale próbowała z ryjkiem momentami jeszcze uciekać.Najpierw w C zaczęłyśmy robić koła.Zaczynając od 22m kończąc na 3m.W stępie klacz ma doskonałą równowagę ,ale na mniejszych kołach próbowała przyspieszać i uciekać od ręki.Pomysł ten został natychmiast wyperswadowany z jej główki.Wjechałam na ścianę i to samo ćwiczenie zrobiłam w A.Było lepiej ,ale na dużym kole (18m) uciekła z ryjem.Zaczęłam ćwiczenie od początku.Było dobrze dopóki nie doszłyśmy do 7m koła,bo klacz bryknęła wyrażając swe niezadowolenie kręceniem się w kółko.Powtórzyłam ćwiczenie jeszcze raz i wyszło idealnie.Poklepałam ją i ruszyłam kłusem pilnując żeby nie uciekła z pyskiem.Podniosła go minimalnie ,ale potem momentalnie odpuściła.Pochwaliłam ją głosem za to ,że zaczęła wreszcie przeżuwać wędzidełko.Przez jedno okrążenie robiłyśmy 4 duże koła.Zadem szła bardzo ładnie ,a głowa też była pozytywna.Jednak ręce już mnie bolały.Po chwili klacz zaczęła odpuszczać jeszcze bardziej i jej przód zrobił się lekki.Powtórzyłam ćwiczenia ze zmniejszaniem kół.W kłusie zrobiliśmy najmniejsze koło 6m co jak na Saśkę jest wspaniałym wyczynem.Pochwaliłam ją i od nowa zaczęłam zwiększać koło.Tempo było bardzo dobre,rytm zachowany,zad pracował,przód lekki,dzióbek szukał wędzidełka.Przeszłam do stępa i dałam jej chwilę sapnąć-była już cała mokra.Zmieniłam kierunek i ustawiłam ją w stępie w prawo.Tu było troszeczkę gorzej ,bo doszła między nami do nieporozumienia.Po co przecież koń ma się ustawiać !? Po doprowadzeniu młodej do stanu używalności porobiłam z nią slalom wzdłuż długiej ściany ,a w A i C robiłyśmy 10m koła.Przód miała dużo cięższy niż w lewo ,ale widać było ,że o minimetry zaczyna gdzieś tam żuć wędziło i odpuszczać.Machała ogonem i zgrzytała zębami ze zdenerwowania.Chocky skończyła ze swoim koniem i przyszła na nas popatrzeć . Powtórzyłam ćwiczenie z kołami.Kiedy próbowała przyspieszać została cofnięta ,a kiedy machała ryjem została zatrzymana w łuku.O dziwo podziałało.Kiedy udało nam się wykonać ćwiczenie na ocenę mniej więcej 6 to ruszyłam kłusem.Klacz wyrwała to przodu.Została natychmiastowo cofnięta i znowu ruszyłam kłusem.Nie wyrwała zbytnio ryja w górę ,ale w jej chodzie było zero rytmu.Poprosiłam Chocky żeby na kole 20m ułożyła mi drągi na kłus.Uwinęła się z tym szybko więc od razu wjechałam na to koło z klaczą.Chocky dostawiła szybko jednego drąga i się Odsunęła.Nie przestając anglezować pilnowałam ustawienia klaczy i tego żeby nie spływała co ma nieraz w zwyczaju.Po około minutach na tym kole odpuściła całkowicie.Podstawiła zad porządnie,była lekka na przodzie, żuła wędzidło,opuściła ryjek i szła jak Pan Bóg przykazał.Poprosiłam Chocky o odsunięcie jednego drąga i wyjechałam z koła.Poklepałam ją i przeszłam do stępa dając jej swobodne w pysku.Była bardzo zmęczona ,ale i tak szła żywo do przodu.Po chwili stępa wzięłam klacz na kontakt i porobiłam 3 przejścia stęp-kłus w lewo.Były pozytywne,bez wyryjania się ,ale niekiedy nie w rytmie.Poklepałam ją i zagalopowałam z kłusa.W galopie klacz już wcześniej żuła wędzidło i ustawiała się wiec w tym chodzie nie było z nią problemów.Porobiłam kilka kół,mniejszych i większych. Rytm był zachowany,klacz szła b.ładnie.Dwa razy dodałam w galopie.Robi to bardzo ładnie i jest duża różnica między galopem zebranym ,a wyciągniętym co w ujeżdżeniu ma duże plusy.Poklepałam ją i przeszłam do kłusa cały czas trzymając ją w ustawieniu.W tym przejściu trochę zadarła ryjek .Zrobiłam koło w C ,a na długiej ścianie dodałam.Klacz wręcz idealnie wysunęła nos za pion i wyciągnęła nogi.W A zrobiłam następne koło i na długiej ścianie też dodałam.Tu trochę za bardzo przyspieszyła .Idealnie reagowała na pomoce i nie zgadywała ,pochwaliłam ją i zmieniłam kierunek.Ustawiłam ją w stępie i zrobiłam 2 małe koła.Szła już ładnie,w rytmie więc zakłusowałam.Zrobiłam dwa małe koła i slalom na długiej ścianie.Na prostej zagalopowałam .Bez problemu klacz zagalopowuje z dobrej nogi nawet na prostych odcinkach.Poklepałam ją i pokazałam kierunek w dół.Na początku nie chciała jakoś specjalnie się wysilać i ustawiać łebek ,ale ćwiczenie ze zmniejszaniem koła bardzo pomogło. Poprosiłam Chocky o ustawienie 6 drągów na galop.W międzyczasie robiłam z klaczą kontrgalopy (odjechanie od ściany i wrócenie na nią-z programu P-4).Robiła to już dobrze ,bo ostatnio nie było w tym żadnej równowagi.Z głową szła średniawo ,ale po wjechaniu na ścianę wracała do odpowiedniego ustawienia.Postanowiłam zobaczyć jak zachowa się na kontrgalopach z półwolty.W A zrobiłyśmy półwoltę i dalej ustawione w prawo jechałyśmy w lewo.Klacz szła trochę sztywna ,bo nie wiedziała ,że mogę o coś takiego ją poprosić ,ale gdy zobaczyła ,że ja też się rozluźniłam to ona zrobiła to samo. W C przeszłam do kłusa i zagalopowałam,zrobiłam koło ,a potem półwoltę.Z półwolty zaczęłyśmy kontrgalop.Z lewej na prawą było lepiej z ustawieniem głowy.Poklepałam ją i przeszłam do stępa.Po chwili odpoczynku zagalopowałam ze stępa.W A zrobiłam koło i najechałam na drągi ,które było równolegle ustawione do długiej ściany.Weszłam w nie normalnym tempem ,ale zauważyłam ,że klaczy zabraknie i się pogubi więc wysłałam ją na nie mocniej.Pasowało bardzo dobrze.Klacz zmieniła nad nimi nogę ,ale poprawiłam ją.Zrobiłyśmy koło w C ,a na długiej ścianie dodałam,w A znowu koło i na drążki.Teraz dobrze pasowało i klacz nie zmieniła nad nimi nogi.Poklepałam ją i zrobiłam koło w C.Na długiej ścianie kontrgalop w ładnym ustawieniu,w A koło i na drążki.Znowu nie pasowało ,ale teraz ją skróciłam.Weszła ładnie i nie zmieniła nogi.Pochwaliłam ją i w kłusie zmieniłam kierunek.Teraz kiedy zmieniamy kierunek nie ma tej chili jak Sahara podnosi łebek.Na kole zagalopowałam i najechałam na drągi.W tę stronę było lepiej.Żeby utwierdzić się w przekonaniu ,że jest dobrze najechałam na to jeszcze raz.Też było bardzo ładnie.Zrobiła jeszcze koło w ustawieniu i dałam klaczy luźne wodze.Poklepałam ją i zrobiłam 3 kółka kłusem.Podjechałam pod stojak i zarzuciłam jej derkę.Dostała smaczka i poszłam z nią na łąki występować się.Wróciłyśmy do stajni po 20 minutach.Zdjęłam jej cały sprzęt ,założyłam kantar i poszłam na myjkę.Schłodziłam jej nogi i umyłam kopytka.Posmarowałam jej nogi wcierką ,a kopyta glinką.Poszłyśmy na stanowisko do czyszczenia.Przeczyściłam ją zgrzebłem gumowym .Wyczesałam ogon i grzywę.Wytarłam noc,oczy i pupę chusteczkami i poszłam po spray do grzywy i ogona.Popsikałam ją i oddałam do boksu na obiad.Odniosłam i wyczyściłam sprzęt.Poszłam pożegnać się z kobyłą ,z której byłam bardzo zadowolona.Dałam jej jabłko i poszłam do siebie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|